wtorek, 5 sierpnia 2014

Opowiadanie 1. część VIII

Kochani!
Z góry dziękuje wam za te wszystkie komentarze. To one dają mi największą motywację do dalszego pisania!
Pozdrawiam was gorąco!



Hana przez całą noc nie mogła zmrużyć oka. Miała ku temu trzy powody.. Po pierwsze - Piotr. Czekała na niego mając nadzieje że wróci na noc. Jednak widocznie operacja była aż tak poważna i długa, że chirurg musiał zostać na noc w szpitalu. Po drugie - Przemek. Był to jej kolega, bardzo dobrze się dogadywali więc też się o niego martwiła. Z tego co mówił jej Piotr, wczoraj jego stan był bardzo poważny. Obiecała sobie że kiedy tylko znajdzie się w szpitalu to go odwiedzi. Po trzecie - nie wiedziała co będzie dalej. Piotr udowodnił jej że mu na niej zależy. Hana czuła to samo, to nie ulegało wątpliwości.. Tylko czy będą mogli być razem? Czy nic nie stanie na przeszkodzie aby byli szczęśliwi?
Wstała około piątej.. Nie mogła już tak dłużej patrzyć w sufit. Musiała pojechać do szpitala, zobaczyć go.. Pragnęła znowu poczuć smak jego ust.. Wyszła z mieszkania i wsiadła do samochodu. Wczesna godzina umożliwiła jej ominięcie porannych korków, dlatego po 20 minutach była już na miejscu..
 

Operacja trwała sześć godzin. Piotr ledwo trzymał się na nogach. Stan Przemka był bardzo poważny. Stracił mnóstwo krwi, jednak operacja się powiodła. Leżał teraz na OIOM-ie. Piotr po operacji udał się do lekarskiego. Była godzina czwarta, więc szpital był prawie pusty. Zrobił sobie kawę i usiadł na kanapie. Ledwo mógł się skupić podczas operacji.. Co ta Hana z nim zrobiła! Aż się zaśmiał. Znowu jego myśli krążyły wokół niej. Wspominał wczorajszy wieczór. Ten pocałunek.. Wydawał mu się teraz tak nierealny. Jednak cały czas czuł smak jej ust i zapach jej włosów. Sam nie wiedział kiedy zasnął..
 

Hana weszła do pokoju lekarskiego. Od razu jej uwagę przykuł Piotr, który najwidoczniej musiał przysnąć. Jej serce zaczęło bić szybciej, jak zresztą zawsze na jego widok. Uśmiechnęła się pod nosem. Wyglądał uroczo! Podeszła do niego cichutko i nakryła go kocem. Domyślała się że operacja musiała trwać bardzo długo. Przypomniała sobie o Przemku. Wyszła i skierowała się na Intensywną Terapię.
- Cześć Ruud, co z nim? - spytała widząc anestezjologa, który właśnie sprawdzał parametry życiowe Przemka.
- Cześć Hana, co ty tutaj robisz o tej porze? - mężczyzna nie ukrywał swojego zdziwienia.
- Przyjechałam po Piotra, usnął w lekarskim. Jak tam? - zapytała ponownie wskazując na Przemka
- Na razie jest w porządku, jednak cały czas jego stan jest bardzo ciężki. Stracił bardzo dużo krwi. To cud że udało mu się w ogóle ujść z życiem.
- A jak do tego doszło? Wiesz coś?
- Jechał na autostradzie i ciężarówka w niego wjechała. Kierowca usnął za kierownicą.
- Matko..
- Właśnie zleciłem dodatkową krew ale z tego co mi wiadomo to już się kończy. Będę musiał dzwonić do Trettera.
- Jaką ma grupę krwi?
- BRh+ a czemu pytasz?
- Mam taką samą, mogę pójść oddać - Blondynka chciała jakoś pomóc. Już taka była, nie umiała patrzeć na ludzkie cierpienie.  Do tego chodziło przecież o jej kolegę
- W porządku, to idź na oddział. Tam pielęgniarka się tobą zajmie - Ruud uśmiechnął się tylko i podszedł do następnego pacjenta.
Oddała tyle ile było można - 450 ml. Cały proces pobierania i wypełniania wszystkich dokumentów trwał jednak około godziny. W międzyczasie przyszedł do niej Piotr..
- Heej - powiedział zaspanym głosem siadając na krześle - Jak tam? - wskazał na przewód wychodzący z jej żyłki.
- Hej - uśmiechnęła się - W porządku, okazało się że mamy z Przemkiem taką samą grupę krwi więc postanowiłam oddać. Skąd wiedziałeś że tu jestem?
- Obudziłem się przykryty kocem - uśmiechnął się zawadiacko. - Zresztą Ruud mi powiedział. Czemu przyjechałaś tak wcześnie? Jest dopiero szósta rano..
- Nie mogłam spać, zresztą martwiłam się o ciebie. - spojrzała mu w oczy. Piotr pogłaskał ją po nadgarstku.
- Później porozmawiamy - odparł tylko. Cieszył się chwilą. - Zaraz jedziemy do domu. Stefan dał mi dziś wolne. Po tej operacji jestem padnięty.
- Ale ja mam dziś..
- Nic już nie masz. - puścił jej oczko. - Wszystko załatwiłem
Hanie jak zwykle podniosło się ciśnienie. Zawsze kiedy tak na nią patrzył albo tak się uśmiechał dostawała palpitacji..
Wyszli razem ze szpitala. Zdali sobie sprawę że przecież przyjechali dwoma samochodami:
- Jedziemy moim - powiedział Piotr stanowczo
- A dlaczego twoim? A może moim? - Hana postanowiła się z nim podroczyć
- Bo mój jest lepszy - Blondynka popatrzyła na niego spod byka. - Zresztą i tak jedziemy do mnie, to po co jechać dwoma samochodami?
- A co ty jesteś taki pewny że jedziemy do ciebie?
- Hana.. - Piotr popatrzył na nią z przekąsem - Bez gadania, wsiadaj szybko bo zaraz będę musiał przyciągnąć cię siłą. - zaśmiał się
- Uparty jesteś - podeszła do niego i dała mu kuksańca w bok. - A jak ja później zabiorę auto spod szpitala?
- Przyjedziemy później jeszcze.. Ja będę musiał sprawdzić co u Przemka, ty pewnie też. Więc z powrotem nim wrócisz. - Piotr chwycił Hanę za biodra i lekko przysunął do siebie. Nie mógł dłużej się powstrzymywać. Pragnął znowu poczuć smak jej ust. Lekko ją pocałował. Hana zupełnie zdezorientowania oddała pocałunek. Znowu czuli się jakby czas stanął w miejscu. Piotr dotknął jej policzka.. Nagle usłyszeli znajomy głos:
- No hej zakochańce. Nie chcę nic mówić ale właśnie patrzy na was pół szpitala.
Hana momentalnie wróciła na ziemie. Otworzyła oczy, wcześniej nawet nie zdała sobie sprawy że je zamknęła. Oderwała się od Piotra i popatrzyła z lekkim zakłopotaniem na Wiktorię..
- Cześć Wiki. Jak to pół szpitala? - blondynka zaczęła rozglądać się wokół siebie.
- Żartowałam spokojnie. Inaczej bym chyba was od siebie nie oderwała. - rudowłosa uśmiechnęła się szeroko. - Co wy tutaj robicie tak wcześnie? - chciała zmienić temat
- Miałem w nocy wezwanie. Przemek miał wypadek. - W końcu odezwał się Piotr. Consalida zrobiła wielkie oczy, od razu spoważniała.
- Jak to wypadek? - Łzy zaczęły jej płynąć do oczu, po jej świetnym humorze nie było ani śladu.
- Wiktoria, spokojnie. Wszystko będzie dobrze. Operacja przebiegła pomyślnie. Przemek leży teraz na OIOM-ie. Co prawda jego stan jest poważny ale trzeba być dobrej myśli.. - Piotr starał się jakoś ją uspokoić.
- Przepraszam was ale muszę do niego iść.. - Wiktoria pobiegła do szpitala. Hana i Piotr odprowadzili ją wzrokiem.
- Jedziemy - Powiedział Piotr stanowczo i pociągnął Hane za rękę. Otworzył jej drzwi i sam usiadł za kierownicą.
- Co będziemy robić? - Hana popatrzyła na niego tak, że zapomniał jak się nazywa.
- A na co masz ochotę? Ja to bym najchętniej się zdrzemnął chociaż z dwie godzinki -uśmiechnął się szeroko.
Pojechali do Piotra. Kiedy weszli do mieszkania dochodziła siódma. Piotr poszedł wziąć prysznic a Hana wyszła na balkon. Świeże powietrze ją orzeźwiło. Zapowiadało się być bardzo ciepło. Tak jak uwielbiała. Zaczęła się zastanawiać jak to teraz będzie..
Nagle ktoś złapał ją od tyłu i przytulił. W pierwszym momencie się zlękła, jednak po chwili odurzył ją zapach perfum Piotra. Odwróciła się do niego tak, że ich twarze znowu dzieliły tylko milimetry. Miał mokre włosy. Kropelki wody ściekały mu jeszcze po twarzy. Uśmiechnął się łobuzersko. Przez dłuższą chwile nie odrywali od siebie wzroku. Jej spojrzenie było tak głębokie, że Piotr wyobrażał sobie, iż jest w stanie zajrzeć aż na samo dno jej duszy..  Złączyli się w namiętnym pocałunku. Byli dla siebie stworzeni..

Obudziły ją promienie słońca padające na jej twarz. Otworzyła oczy. Jej głowa spoczywała na klatce piersiowej Piotra, która unosiła się miarowo. Wróciły wszystkie wspomnienia.. Lekko uniosła głowę i spojrzała na budzik stojący na szafce nocnej. Było kilka minut po dwunastej. Wróciła do poprzedniej pozycji i popatrzyła na śpiącego jeszcze Piotra. Był taki idealny.. Starając się nie robić gwałtownych ruchów zwlokła się z łóżka i sięgnęła po leżącą najbliżej koszulkę mężczyzny. Poszła do łazienki i wzięła szybki prysznic. Zauważyła na swojej szyi niewielką malinkę. Uśmiechnęła się tylko wracając myślami do tamtej chwili.. Doprowadziła się do porządku i wróciła do kuchni. Zaczęła szykować śniadanie.


Obudził się i zobaczył pustą połowę łóżka. W pierwszym momencie pomyślał że to był tylko sen, jednak po chwili wszystko sobie przypomniał.. Usłyszał że ktoś krząta się po kuchni. Wstał, założył bokserki i wyszedł z sypialni. Zobaczył ją. Jak zawsze piękna. Motylki w brzuchu wróciły z podwójną siłą. Nie mógł uwierzyć w to, że jest takim szczęściarzem, że dzieje się to naprawdę. Zauważyła go i lekko się uśmiechnęła. Podszedł do niej i ucałował ją w czoło..
- Kocham cie - powiedział patrząc jej prosto w oczy.
- Ja chyba ciebie bardziej.. - odparła bez wahania - Śniadanie gotowe, siadaj do stołu
- To ja ci powinienem robić śniadania. Przepraszam - odparł Piotr smutno
- Przestań - Hana stanęła na palcach i dała mu całusa. Bez szpilek czuła się przy nim dziwnie niska.
Podczas jedzenia nic nie mówili. Rozumieli się bez słów. W pewnym momencie odezwał się dzwonek telefonu Hany.. Pobiegła odebrać. Na wyświetlaczu wyświetlił się napis - Szymon Gawryło…

13 komentarzy:

  1. Jak zawsze świetne <3 Consalida pisz dalej ! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie w koncu sie doczekalam po prostu swietnie piszesz. I czekam na szybkiego nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż za miły koniec dnia :3 Twoje opowiadania są świetne, każde kolejne jest coraz lepsze. Pisz dalej, bo naprawdę świetnie się to czyta. Masz talent :)

    OdpowiedzUsuń
  4. boskie, lekkie pioro

    OdpowiedzUsuń
  5. CUDO! Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ohh, co za cudownie przyjemne opowiadanie :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem pod wielkim wrażeniem ! Czekam na nastepna czesc ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. G E N I A L N E!!! Tylko tyle jestem w stanie napisać! ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Super czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  10. Bedzie dzisiaj next

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy możemy liczyć na nexcik? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham to opowiadanie! Jest to chyba najlepszy blog o HaPi jaki kiedykolwiek czytałam!
    Gratuluję talentu i czekam na jakiś nexcik :-)

    OdpowiedzUsuń