czwartek, 7 sierpnia 2014

Opowiadanie 1. część IX



Kochani!
Niestety ze względu na to że wyjeżdżam, przez tydzień nie będę mogła dodawać kolejnych części.. Obiecuję, że jak wrócę nexty będą pojawiać się jeszcze częściej!
Póki co, dodaje kolejną część. Komentujcie!
Pozdrawiam gorąco i do zobaczenia! :*


- Tak słucham? - Hana nie ukrywała swojego zdziwienia. Piotr bacznie się jej przyglądał.
- Jak to w szpitalu..? - Momentalnie spoważniała i zaczęła się krzątać w tą i z powrotem. Ktoś musiał coś jej długo objaśniać bo przez dłuższą chwilę milczała.
- Dobrze, zaraz będę. - Odpowiedziała łamiącym się głosem. Piotr szybko do niej podszedł i zobaczył że płacze.. Złapał ją za rękę.
- Hana! Co się stało? Kto dzwonił? - Piotr wystraszył się nie na żarty. Przytulił ukochaną.
- Dzwonił Szymon.. - popatrzyła na niego pustym, szklistym wzrokiem. Coś zakuło go w sercu.  - Znalazł mojego brata.. Podobno jest w szpitalu.. Miał poważny wypadek.. - Nie wytrzymała i głośno zaszlochała.
- Spokojnie Hana, wszystko będzie dobrze.. - Piotr przytulił ją mocniej do siebie. Serce mu się krajało kiedy widział ją w takim stanie. Każda uroniona jej łza była gorsza niż cios w twarz..
- Muszę jechać do Szymona. Powiedział że wyjaśni mi wszystko na miejscu..
- Nie puszczę cię samej w takim stanie, zresztą i tak nie masz auta. Jadę z tobą. - Piotr pobiegł szybko do sypialni i ubrał się pośpiesznie . Wrócił do kuchni. Hana nie ruszyła się nawet o milimetr. Miała dziwnie nieobecne spojrzenie.
- Chodźmy.. - Mężczyzna wytarł łzy z jej policzka i chwycił za rękę.
Po czterdziestu minutach byli na miejscu. Hana podczas drogi nie odezwała się ani słowem.. Cały czas była wpatrzona w szybę. Szymon czekał już na nich pod bramą. Zaczęło padać więc kiedy tylko podjechali wsiadł pospiesznie do tyłu. Blondynka momentalnie ożyła..
- Szymon.. Co się stało? Co wiesz? Gdzie on leży? - Setki pytań cisnęły się jej na usta.. Piotr złapał ją za rękę.
- Hana spokojnie. Twój brat leży.. zaraz tutaj mam wszystko napisane.. A zresztą trzymaj, sama wszystko przeczytaj - wręczył jej plik kartek.
Nastąpiła głucha cisza.. Piotr spojrzał na blondynkę.. Z każdym przeczytanym słowem była bardziej zdumiona.
- Nie.. jak to możliwe.. - powiedziała cicho i zaczęła analizować każde słowo od początku.
- Hana te informacje są pewne, wszystko się zgadza. - Szymon był dumny jak paw.
- Hana? - Piotr popatrzył na nią troskliwie. Czekał..
- Przemek to mój brat… - Nie zdołała nic więcej powiedzieć.. Łzy znowu zaczęły płynąć jej do oczu..
Jak ona mogła nie wiedzieć? Przecież pracowali już ze sobą prawie dwa miesiące.. Może gdyby lepiej się poznali.. A teraz jej jedyny brat leży w ciężkim stanie w szpitalu..
Piotr sam się zdumiał.. Przemek bratem Hany? Zaraz zaraz.. Te oczy.. mieli takie same.. błękitne..
Do tego ta grupa krwi.. Wszystko zaczęło mu się układać w logiczną całość.
Hana wróciła to rzeczywistości.. Musiała wziąć się w garść. Odwróciła się w stronę Szymona i powiedziała cicho..
- Szymon.. Bardzo ci dziękuje. Przepraszam cię ale muszę teraz do niego jechać
- Jasne, rozumiem. Nie ma sprawy.. obiecałem przecież że go znajdę. Odezwij się później - wysiadł i udał się w kierunku swojej willi. Piotr spojrzał na blondynkę. Pogładził ją po policzku. Chciał dodać jej jakoś otuchy ale nic nie przychodziło mu do głowy..
- Piotr, zawieziesz mnie do szpitala? - spojrzała na niego swymi pięknymi błękitnymi oczyma.
- Oczywiście.. - ruszyli w kierunku Leśnej Góry.

Wysiadł z auta pierwszy i jak zawsze otworzył jej drzwi. Podczas drogi udało mu się ją lekko uspokoić.
Chwycił ją za rękę i ruszyli w kierunku szpitala. Była smutna.. i z tego powodu nadal bolało go serce. Oddałby wszystko żeby się choć na chwilę się uśmiechnęła. W drodze na oddział spotkali Trettera:
- Cześć! Co wy tu robicie? Zdaje mi się czy dałem wam dziś wolne? - zagadał przyjacielsko
- Przyjechaliśmy sprawdzić co z Przemkiem. - odparł Piotr. Stefan zerknął ukradkiem na Hanę.
- Hana, wszystko okej? - spytał
Blondynka popatrzyła na niego smutno i odparła.
- W porządku, martwię się o Przemka..
- To idźcie do niego, ale z tego co mi wiadomo to już z nim lepiej. Jutro Ruud będzie chciał go wybudzać. Na razie jeszcze za wcześnie.. O Hana! Byłbym zapomniał.. Dziękuje że oddałaś rano tą krew.. Bardzo nam pomogłaś, a przede wszystkim Przemkowi - poklepał ją przyjacielsko po ramieniu i odszedł.
- Krew.. - Hana szepnęła nieśmiało. Piotr jednak ją usłyszał.
- Hana to wszystko układa się w logiczną całość. Zobacz, oczy macie takie same.. Do tego ta grupa krwi.. - przytulił ją. Nie baczył na to że wszystkie pielęgniarki się na nich patrzyły.
Weszli na oddział. Hana uwolniła dłoń z uścisku Piotra i podeszła do pielęgniarki spytać gdzie jest Ruud. Po chwili do nich przyszedł. Widać było że jest bardzo zmęczony. Szesnastogodzinny dyżur dawał mu się we znaki..
- Ruud! Co z nim? - Hana wstrzymała na chwilę oddech. Wcześniejsza odpowiedź Trettera do końca jej nie przekonywała. Bała się najgorszego..
- Hana spokojnie, wszystko w porządku. Parametry życiowe w normie. Jutro będę go wybudzać. - wymienił znaczące spojrzenie z Piotrem. - Nie masz się o co martwić - uśmiechnął się życzliwie.
- Dziękuje - uśmiechnęła się lekko. Spadł jej kamień z serca. - Mogę z nim posiedzieć?
- Oczywiście że możesz.. Wcześniej była u niego Wiktoria z Agatą. Przepraszam was, ale lecę do domu. Od szesnastu godzin jestem na nogach. - anestezjolog pożegnał się i wyszedł. Piotr złapał ponownie rękę Hany. Weszli do sali. Blondynka usiadła przy łóżku brata. Spojrzała na liczne przewody i rurki wychodzące z jego ciała. Łzy znów zaczęły napływać jej do oczu.
- Piotr jak ja mu to powiem? Co jak on mi nie uwierzy? Przecież to jest mój jedyny brat.. On nawet nie wie o moim istnieniu..
- Hana nie myśl na razie o tym. Przemek to mądry chłopak i na pewno to zrozumie.. - pochylił się nad nią i pocałował ją we włosy.
W pewnym momencie do sali wpadła zdyszana Wiktoria..
- Piotr! Stefan mi powiedział że cię tutaj znajdę.. Potrzebuje twojej pomocy.. Chodzi o naszą pacjentkę, jej stan bardzo się pogorszył, trzeba operować.
- Teraz? - Popatrzył uważnie na Hanę
- Idź - odparła blondynka - Posiedzę trochę przy nim
- Niedługo wrócę - odparł tylko i wyszedł za Wiktorią. Był zły.. Musiał zostawić Hanę samą w takim stanie. Ale niestety taki miał zawód..
Operacja trwała cztery godziny. Były poważne komplikacje, raz pacjentka się im zatrzymała i musieli reanimować. Wściekły  wyszedł z bloku. Od razu skierował się w stronę sali Przemka. Wszedł i zobaczył ukochaną. Musiała siedzieć tak bez przerwy, wydawało mu się że nie ruszyła się nawet o milimetr. Mówiła coś po hebrajsku..
- Hej.. jestem już. Przepraszam że tak długo ale były komplikacje.. - podszedł do niej i pocałował ją w czoło.  - Chodź zabiorę cie do domu.. - pociągnął ją za rękę. - Proszę nie odmawiaj.. Wiktoria obiecała że niedługo do niego wpadnie.. - dodał wskazując na Przemka.
- Wolałabym być przy nim - Powiedziała smutno.
- Hana.. On i tak jest nieprzytomny. Lepiej żebyś odpoczęła.. jutro masz przecież dyżur.
Wyszli ze szpitala. Piotr odprowadził blondynkę do jej samochodu. Popatrzyli sobie w oczy. Jej były takie smutne.. Delikatnie ujął jej twarz w dłoniach i szepnął..
- Proszę.. uśmiechnij się
Hana nie spuszczając z niego wzroku przyciągnęła go do siebie. Tylko jego teraz miała.. Rodzice byli tysiące kilometrów stąd. Namiętnie go pocałowała. Zrobiło się jej dziwnie gorąco. Piotr złapał ją za biodra. Trwali tak przez chwilę, kiedy Hana oderwała się od niego. Uśmiechnęła się.. Przy tym człowieku była szczęśliwa.. Przy Piotrze wszystko wydawało się być takie łatwe i proste..
- Zostań ze mną - powiedziała szczerze. Piotr uśmiechnął się łobuzersko i przytulił ukochaną.. Chyba żadne słowa nie potrafiły wyrazić tego, co w tym momencie czuł.
- Bez sensu jest jeździć dwoma samochodami.. - odparł. - Przyjadę do ciebie, tylko muszę skoczyć do domu chociaż po jakieś świeże ubrania na jutro
- Dobrze, tylko się pośpiesz.. - dała mu buziaka w policzek i wsiadła do auta. Piotr popatrzył jeszcze jak odjeżdża i ruszył w kierunku swojego samochodu. Pojechał niechętnie do siebie i wziął kilka rzeczy. Po drodze wstąpił jeszcze do kwiaciarni i kupił bukiecik róż. Spojrzał na zegarek - było kilka minut po 18. Ten dzień dostarczył mu tyle emocji..
Zadzwonił do drzwi. Hana natychmiast otworzyła jakby tylko na niego czekała.
- Piotr! - przytuliła go
- Już jestem… Proszę to dla ciebie - wręczył jej kwiaty kiedy się od niego odsunęła.
- Dziękuje - pierwszy raz od porannego telefonu Szymona uśmiechnęła się szczerze. Piotrowi serce momentalnie przyśpieszyło.. Nareszcie wszystko było na swoim miejscu.
- Jak się czujesz? - spytał kiedy przeszli do salonu
- Lepiej już.. Piotr.. - popatrzyła na niego tak, że zapomniał jak się nazywa.. - Dziękuje że jesteś.. - pocałowała go lekko. Objął ją mocniej w talii i przysunął mocniej do siebie.  Pocałunek przestał być delikatny. W jednej chwili iskra zamieniła się w płomień. Hana nie chciała opuszczać tej pięknej krainy, do której zawędrowała dzięki Piotrowi - chciała aby ta chwila trwała wiecznie…

23 komentarze:

  1. Naprawdę,to opowiadanie jest mega!!! Czekam na kolejną część ;)) i miłych wakacji życzę! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To opowiadanie jest boskie czekam na next. I udanych wakacji

    OdpowiedzUsuń
  3. super! :) No i życzę Ci udanego wyjazdu! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. To opowiadanie jest cudowne ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam z niecierpliwoscia na next

    OdpowiedzUsuń
  6. ja z utesknieniem czekam :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Wróciłaś już z wakacji jak tak to daj next

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę dodaj coś dziś! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. dodaj next plissss

    OdpowiedzUsuń
  10. NEXT prosze! wkurza mnie to czekanie

    OdpowiedzUsuń
  11. No właśnie dodaj next plissssssssssssssssssssssssss

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam za opóźnienie
    Next pojawi się jutro rano! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czemu nadal nie ma next

    OdpowiedzUsuń
  14. I co z tym nextem??? Długo będziemy musieli jeszcze czekać

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy dodasz jakiś next

    OdpowiedzUsuń
  16. Czemu nic nie dodajesz długo jeszcze mamy na niego czekac

    OdpowiedzUsuń
  17. Co z tym next czekamy na niego nadal

    OdpowiedzUsuń