wtorek, 28 października 2014

Opowiadanie 1. część XI

Hej
Wróciłam do pisania.. Jednak mi tego brakowało :) Od razu mówię, że będę się starała kolejne części wstawiać jak najczęściej, ale nic nie mogę obiecać. Wiadomo, jest rok szkolny no i mam też inne obowiązki.
Myślę jednak że co najmniej raz w tygodniu powinno się coś pojawić.
Pozdrawiam! 




- Lena coś nie tak? - Hana od razu zauważyła zmianę nastroju przyjaciółki
- Hana.. uwierz mi że bardzo się cieszę że jesteś z Piotrem szczęśliwa. Ale myślę że powinnaś o czymś wiedzieć.. - na chwilę zamilkła. Hana zrobiła wielkie oczy jednak postanowiła nie przerywac przyjaciółce.
- Otóż zanim się pojawiłaś, Piotr był zupełnie inny. Ty nawet nie zdajesz sobie sprawy jak on się przy tobie zmienił… - przełknęła ślinę i postanowiła przejść do sedna. - Kiedy zaczęłam pracę w szpitalu, jakieś półtora roku temu, Piotr był związany z taką Magdą. Zakochany był w niej po uszy, widać było że skoczyłby za nią w ogień. Z tego co mi wiadomo to byli ze sobą już ładnych parę lat. Jednak jak się później okazało ona była z nim tylko dla pieniędzy.. Puściła go kantem przy pierwszej lepszej okazji - związała się z tego co mi wiadomo z jego dawnym profesorem jeszcze ze studiów. Piotr całkowicie się po tym załamał. Wiem, że pił. Przez kilka dobrych miesięcy w ogóle nie pracował. Zamknął się w sobie, z nikim nie utrzymywał kontaktu.. Na szczęście była Wiktoria.. To ona go z tego wyciągnęła, udało jej się przemówić mu do rozsądku. Jednak nigdy nie odzyskał dawnego hartu ducha. Był mało towarzyski, zawsze jakiś ponury i przygnębiony. Starał się wszystko zatuszować pracą, to było jego jakieś lekarstwo żeby choć przez chwilę o wszystkim zapomnieć. Jednak później pojawiłaś się ty.. Jeszcze dobrze pamiętam, pierwszego dnia, być może się minęliście jakoś na korytarzu, Piotr już jakby wiedział co go czeka bo cały dzień chodził dziwnie rozkojarzony i uśmiechnięty. Jak boga kocham pierwszy raz od półtora roku widziałam prawdziwy uśmiech na jego twarzy! Później przez te pierwsze kilka dni odkąd zaczęłaś tu pracę nikt nie poznawał tego człowieka! Wesoły, uśmiechnięty, miły, sympatyczny, wyluzowany.. no zupełnie inny człowiek. Wiktoria na początku nawet podejrzewała, że wrócił do picia i coś mu odwala. Jednak "winna" byłaś ty - Lena upiła łyk kawy. Ulżyło jej, że w końcu to powiedziała. - Pamiętaj że niezmiernie się cieszę że jesteście razem i trzymam za was kciuki - dodała tylko rozkoszując się gorącym napojem.
Hana powoli analizowała wszystkie informacje, których się właśnie dowiedziała. Zabolało ją trochę to, że Piotr nigdy wcześniej jej o tym nie wspominał. Jednak wszystkie fakty się ze sobą zgadzały. Przecież spotkali się już wcześniej, jej pierwszego dnia w Polsce kiedy Hana niefortunnie upadła. Czyżby te spotkanie było powodem tak dobrego humoru Piotra już następnego dnia? Zamienili raptem kilka słów, lecz Hana musiała sama przed sobą przyznać że sama już o nim rozmyślała jak tylko wróciła do domu - o tajemniczym brunecie o zielonych oczach..
- Dzięki Lenka.. Piotr mi nigdy o tym nie wspominał..
- Tak myślałam.. Ale nie dziw mu się.. - Starska przyjacielsko poklepała ją po ramieniu.
W tej chwili do bufetu wpadł zdyszany Piotr. Widać było po nim że jest po kilkugodzinnej operacji. Podszedł do stolika dziewczyn i patrząc w kierunku swojej ukochanej mógł się w końcu uśmiechnąć. Tylko ona tak na niego działała.
- O tu jesteś! - podszedł do blondynki i dał jej buziaka. Nie mógł się opanować. Zaskoczona Hana posłała mu karcące spojrzenie. - Hej Lenka - Dopiero teraz zwrócił uwagę na internistkę. - Hana przepraszam ale operacja się przedłużyła, pacjentka nam sie dwa razy zatrzymała na stole - Przewrócił leniwie oczami.
- Przecież nic się nie stało - blondynka podniosła się i pożegnała z przyjaciółką.
- Wpadniemy jeszcze do Przemka? Obiecałam mu że przyjdziemy po dyżurze- spytała kiedy już szli szpitalnym korytarzem.
- Jasne - mruknął chirurg
Odwiedzili Zapałę. Piotrowi robiło się cieplej ma sercu kiedy widział Hanę uśmiechniętą od ucha do ucha. Przemek bardzo ucieszył się ich wizytą. Lecz nie wracał przy siostrze do tematu ich ojca, wiedział że to dla niej bardzo trudne. Kiedy Hana wyszła do łazienki zwrócił się w kierunku Piotra:
- Słuchaj Piotr, rozmawiałem z moim ojcem. Co prawda przez telefon ale tak.. okazało się ze całe życie mnie oszukiwał. Jednak bardzo chce się spotkać z Haną.. Co prawda nie mówiłem jej teraz tego bo wiem ze to dla niej bardzo ciężka sytuacja.. Całe życie wychowywała się bez niego.
- Przemek może na razie z tym zaczekaj co? Ona naprawdę to wszystko bardzo przeżywa. - Piotr uśmiechnął się do niego życzliwie.
- I mam jeszcze jedną prośbę.. Uważaj na nią. Wiem że jesteście razem, tak więc zostawiam ją pod twoją opieką - Zapała odwzajemnił uśmiech.
Około 19 wyszli ze szpitala. Wieczór był już chłodny, dlatego Hana w drodze do samochodu wtuliła się w silne ramię Piotra. Wsiedli do samochodu w milczeniu. W czasie drogi rozmawiali o jakiś błahostkach, Piotr nagle zauważył dziwny niepokój, a może smutek? w oczach Hany. Na początku tłumaczył to ciężkim dniem w pracy i nadmiarem emocji jak na jeden dzień. Hana niby uśmiechała się jak zawsze, jednak to nie był ten uśmiech który kochał. Po drodze jeszcze zrobili zakupy. Kiedy już weszli do domu, Piotr wpadł na pewien pomysł.
- Hana?
- Hm.?
- Bardzo jesteś zmęczona?
- Trochę -spojrzała mu w oczy próbując odgadnąć co mu chodzi po głowie - A dlaczego pytasz?
- A masz ochotę pobiegać? Bo ostatnio sobie trochę odpuściliśmy - puścił do niej oczko. Miał nadzieję że ukochana złapie haczyk. Od jakiegoś czasu już chciał jej pokazać pokaz fontann na Starym Mieście, a ze mieszkali w samym centrum, można taki wypad połączyć z bieganiem.
-Hmm... wiesz co, masz rację, trzeba się w końcu ruszyć - na jej ustach zagościł delikatny uśmiech.. tak! ten prawdziwy uśmiech. Piotrowi od razu zrobiło się cieplej na sercu.
- To daj mi minutkę, lecę się przebrać - dziewczyna pobiegła do łazienki.
- Już widzę tą minutkę.. - Piotr jęknął cicho. Sam dokończył rozpakowywanie zakupów i w ciągu dosłownie minuty przebrał się w dres. Usiadł na kanapie i kątem oka oglądał wiadomości.
- Hana co ty tam robisz? Siedzisz tam już z piętnaście minut - spojrzał na zegarek.. zaczął się lekko denerwować że nie zdążą. A jeszcze zostało mu przekonywanie swej kobiety że dziś pobiegną inną trasa niż zwykle.
- Jestem! - Hana otworzyła drzwi i zbyt szybko wychodząc potknęła się o ciut za wysoki próg, przez co wylądowała wprost w ramionach Piotra.
- Łamaga - lekko się śmiejąc pocałował ją w czoło. Hana bez swoich szpilek wydawała mu się nie tylko niższa ale też bardziej krucha. Rzadko kiedy nosiła związane włosy, w kucyku widział ją tylko podczas biegania. To chyba dzięki temu w tej chwili wydawała mu się jeszcze bardziej pociągająca. Starał się myśleć trzeźwo jednak dodatkowo uniemożliwiał mu to bardzo intensywny zapach jej perfum.
- Idziemy - starał się żeby jego głos brzmiał naturalnie, ledwo już kontaktował.. Miał jej usta tak blisko..
Sprawnie wyszli przed klatkę. Chłodne, rześkie powietrze go orzeźwiło. Zaczął się zastanawiać czy to juz nie przypadkiem paranoja żeby jedna kobieta zawładnęła nie tylko jego sercem, ale całym organizmem.
- To co? Standardowo park Saski? - Hana złapała go za rękę. Uwielbiała się tak z nim schadzać ponieważ Piotr miał zawsze takie ciepłe dłonie. Ona natomiast odwrotnie, ręce zawsze lodowate. Nawet rękawiczki nie pomagały, jedynym lekarstwem były gorące dłonie chirurga.
- Mam inny pomysł - zaczęli wolno spacerować - Dziś zdaj się na mnie - pocałował ją w policzek. O dziwo nie protestowała.
Truchtem kierowali się w stronę Starego Miasta. Kiedy dotarli na Plac Zamkowy, Piotr lekko zwolnił i po chwili uśmiechnięty od ucha do ucha zaczął powoli iść.
- Wymiękasz? - Hana po chwili do niego dołączyła
- Niee - Piotr złapał ją za rękę
- Co się tak śmiejesz? Specjalnie tutaj dziś przybiegliśmy prawda? - blondynka dała mu kuksańca w bok, od początku coś podejrzewała bo Piotr od tak sobie nigdy nie zmienił by trasy ich treningu.
- Może - wyszczerzył zęby w jeszcze szerszym uśmiechu.
Kiedy dotarli nad fontanny było już bardzo dużo ludzi. Hana spojrzała pytająco na Piotra.
- Dziś będzie pokaz fontann tutaj na Starym Mieście. Pomyślałem sobie że może chciałabyś zobaczyć - spojrzał na telefon - No jesteśmy idealnie, chodź troszkę bliżej
Pokaz zaczął się punktualnie o 21. Hana nigdy wcześniej nie widziała czegoś takiego. Bardzo jej się to spodobało. Podczas przedstawienia dodatkowo stała przed ukochanym który wtulił się w jej plecy i co chwila delikatnie całował. Na pewno z boku wyglądali bardzo uroczo. Po zakończeniu pokazu Hana odwróciła się w stronę chirurga i mruknęła:
- Dziękuję - zagłębiła się w jego zielonych oczach. Piotr namiętnie ją pocałował. Już zdążył się stęsknić za smakiem jej ust. Całkowicie zapomnieli o rzeczywistości, jednak po dłuższej chwili zaczęło brakować im tchu.
Spacerkiem zaczęli kierować się w stronę już ich "wspólnego" mieszkania. Hana przez dłuższy czas nic nie mówiła. Na początku zadzwonił telefon ze szpitala, lecz na szczęście nie było to nic poważnego, informowali ją tylko o stanie jej małego, dwudniowego pacjenta. Piotr z przyjemnością przyglądał się, jak wielkie serce ma jego ukochana. I co najważniejsze ukazuje je wszystkim ludziom, nie tylko bliskim. Kiedy zakończyła rozmowę Piotr za wszelką cenę chciał uchwycić jej spojrzenie. Kiedy ich oczy się spotkały zobaczył w nich smutek.. smutek..
Zatrzymał się, smutek w jej oczach był dla niego ciosem w twarz. Przyciągnął ją do siebie, ujął twarz we dłoniach i zapytał nie spuszczając z niej wzroku. Liczył się teraz tylko błękit jej oczu i to, co z nich wyczyta...
- Hana co się dzieje? Od popołudnia widzę że coś jest nie tak..
- Piotr to nie jest takie proste.. - zawahała się, wiedziała że wspomnienia z tamtych czasów go zabolą..
- Powiedz mi co się stało.. proszę.. -Hana zobaczyła w jego oczach coś, co było wyrazem porażki.. porażki wywołanej smutkiem ukochanej osoby..
- Lena dziś mi powiedziała o Magdzie..
Zabolało. I to cholernie. Rozdrapała niby tak dobrze zabliźnioną już ranę..