Przepraszam że next dopiero teraz ale miałam dosłownie urwanie głowy.
Komentujcie:)
Hana otworzyła leniwie oczy. Piotr spoglądał na nią, czule
gładząc po policzku. Uśmiechnęła się na widok mężczyzny. Położyła mu głowę na
klatce piersiowej i zaczęła wsłuchiwać się w bicie jego serca.. Serca które tak
bardzo kochała.. Nic nie mówili,
rozumieli się bez słów - dwa serca, jedno bicie...
Blondynka jednak w pewnym momencie przypomniała sobie o dzisiejszym dyżurze.
- Która godzina? - zaczęła nerwowo się krzątać. Piotr złapał ją w tali i przyciągnął z powrotem do siebie.
- Nie masz się co martwić. Jeszcze wcześnie - namiętnie wpił się w jej usta. Hana wplotła rękę w jego gęste włosy. Kiedy ręce chirurga zaczęły schodzić coraz niżej Hana co prawda nie chętnie, ale stanowczo oderwała się od niego.
- Wariat - mruknęła - Przez ciebie spóźnię się do pracy. - pocałowała go jeszcze raz na odchodne i leniwie zwlokła się z łóżka.
W tym samym momencie podniósł się Piotr. Hana nie mogła się powstrzymać od zerknięcia na jego idealnie wyrzeźbione ciało. Przechwycił jej spojrzenie i uśmiechnął się łobuzersko. Zaczął się ubierać, a blondynka poszła do łazienki wziąć prysznic. W międzyczasie Piotr zaczął robić śniadanie. Kiedy Hana wyszła już ubrana i odświeżona na stole czekał na nią przepyszny posiłek.
- To skarb mieć ciebie w domu - podeszła do niego i zarzuciła mu ręce na ramiona. Ten od razu to wykorzystał i delikatnie ją pocałował.
- Hana a może zamieszkamy razem co? - spojrzał na nią uważnie, zrobił maślane oczy i czekał na reakcję ukochanej. Bał się co prawda że Hana pomyśli że to może troszkę za wcześnie..
- Zgoda - odparła bez wahania uśmiechając się delikatnie - Ale jest jeden warunek. Mieszkamy u mnie - przesunęła się jeszcze bliżej niego. Wiedziała że Piotr będzie protestować.
- Dlaczego u ciebie? - udał obrażonego - Przecież.. - Hana jednak nie dała mu skończyć.
- Piotr.. - przybliżyła twarz tak, że ich usta dzieliły już tylko milimetry. Nie chciała dać za wygraną. Wiedziała, ze ukochany i tak jej ulegnie. Piotrowi skoczyło ciśnienie. Odurzony zapachem jej perfum i mający jej usta tak blisko był gotowy zgodzić się dosłownie na wszystko.
- No dobra, zgoda - mruknął. Pragnął już tylko poczuć smak jej ust. Znów złączyli się w namiętnym pocałunku. Blondynka była ucieszona małym zwycięstwem nad ukochanym, ale także wizją wspólnego mieszkania z mężczyzną swojego życia. Tak! Musiała się do tego przyznać.. Nie mogła wyobrazić sobie innego faceta przy jej boku. Piotr był.. był jej.. po prostu jej..
Kiedy zaczęli jeść śniadanie Piotr lekko oprzytomniał. Zrobił obrażoną minę . Zdał sobie sprawę na co właśnie się zgodził. Przecież jego mieszkanie było o wiele większe! Jednak znał już trochę ukochaną, i wiedział że Hana jest bardzo uparta i zawsze dąży do celu. Blondynka zaczęła się śmiać..
- Wyglądasz uroczo jak się złościsz - pogłaskała go po policzku.
- Niepotrzebnie ci uległem.. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego ty tak na mnie działasz. I przez ciebie nabawię się arytmi - odparł lekko już rozbawiony - Ale do szpitala jedziemy dziś moim autem - dodał po chwili i kiedy zobaczył że Hana chce protestować, zamknął jej usta pocałunkiem. - Bez gadania - spojrzał w jej niebieskie oczy
Poranek minął im bardzo szybko i wesoło. Około 8:30 para jechała już w stronę Leśnej Góry. Piotr podczas drogi zauważył zmianę nastroju ukochanej. Blondynka wyraźnie posmutniała i wyglądała na zamyśloną jakby odleciała gdzieś myślami.
- Hana? Wszystko okej? Co się dzieje? - spytał zatroskany
- Denerwuje się.. Będę musiała w końcu porozmawiać z Przemkiem. - odpowiedziała nerwowo stukając palcami w szybę - Piotr?? - Gawryło nie odwracał od niej wzroku. Jak to dobrze że był już doświadczonym kierowcą i wyrobił sobie podzielność uwagi w patrzeniu na jezdnie.
- Tak? - szepnął cicho
- Będziesz przy tym ze mną? - spojrzała na niego błagalnym wzrokiem
- Oczywiście że będę - złapał ją za rękę. Drugą trzymał na kierownicy. - Wszystko będzie dobrze, nie masz się co martwić. Zadzwonię do ciebie jak go wybudzimy.
Dojechali pod szpital. Pożegnali się czule i każde z nich z duszą na ramieniu poszło na swój oddział.
Blondynka jednak w pewnym momencie przypomniała sobie o dzisiejszym dyżurze.
- Która godzina? - zaczęła nerwowo się krzątać. Piotr złapał ją w tali i przyciągnął z powrotem do siebie.
- Nie masz się co martwić. Jeszcze wcześnie - namiętnie wpił się w jej usta. Hana wplotła rękę w jego gęste włosy. Kiedy ręce chirurga zaczęły schodzić coraz niżej Hana co prawda nie chętnie, ale stanowczo oderwała się od niego.
- Wariat - mruknęła - Przez ciebie spóźnię się do pracy. - pocałowała go jeszcze raz na odchodne i leniwie zwlokła się z łóżka.
W tym samym momencie podniósł się Piotr. Hana nie mogła się powstrzymać od zerknięcia na jego idealnie wyrzeźbione ciało. Przechwycił jej spojrzenie i uśmiechnął się łobuzersko. Zaczął się ubierać, a blondynka poszła do łazienki wziąć prysznic. W międzyczasie Piotr zaczął robić śniadanie. Kiedy Hana wyszła już ubrana i odświeżona na stole czekał na nią przepyszny posiłek.
- To skarb mieć ciebie w domu - podeszła do niego i zarzuciła mu ręce na ramiona. Ten od razu to wykorzystał i delikatnie ją pocałował.
- Hana a może zamieszkamy razem co? - spojrzał na nią uważnie, zrobił maślane oczy i czekał na reakcję ukochanej. Bał się co prawda że Hana pomyśli że to może troszkę za wcześnie..
- Zgoda - odparła bez wahania uśmiechając się delikatnie - Ale jest jeden warunek. Mieszkamy u mnie - przesunęła się jeszcze bliżej niego. Wiedziała że Piotr będzie protestować.
- Dlaczego u ciebie? - udał obrażonego - Przecież.. - Hana jednak nie dała mu skończyć.
- Piotr.. - przybliżyła twarz tak, że ich usta dzieliły już tylko milimetry. Nie chciała dać za wygraną. Wiedziała, ze ukochany i tak jej ulegnie. Piotrowi skoczyło ciśnienie. Odurzony zapachem jej perfum i mający jej usta tak blisko był gotowy zgodzić się dosłownie na wszystko.
- No dobra, zgoda - mruknął. Pragnął już tylko poczuć smak jej ust. Znów złączyli się w namiętnym pocałunku. Blondynka była ucieszona małym zwycięstwem nad ukochanym, ale także wizją wspólnego mieszkania z mężczyzną swojego życia. Tak! Musiała się do tego przyznać.. Nie mogła wyobrazić sobie innego faceta przy jej boku. Piotr był.. był jej.. po prostu jej..
Kiedy zaczęli jeść śniadanie Piotr lekko oprzytomniał. Zrobił obrażoną minę . Zdał sobie sprawę na co właśnie się zgodził. Przecież jego mieszkanie było o wiele większe! Jednak znał już trochę ukochaną, i wiedział że Hana jest bardzo uparta i zawsze dąży do celu. Blondynka zaczęła się śmiać..
- Wyglądasz uroczo jak się złościsz - pogłaskała go po policzku.
- Niepotrzebnie ci uległem.. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego ty tak na mnie działasz. I przez ciebie nabawię się arytmi - odparł lekko już rozbawiony - Ale do szpitala jedziemy dziś moim autem - dodał po chwili i kiedy zobaczył że Hana chce protestować, zamknął jej usta pocałunkiem. - Bez gadania - spojrzał w jej niebieskie oczy
Poranek minął im bardzo szybko i wesoło. Około 8:30 para jechała już w stronę Leśnej Góry. Piotr podczas drogi zauważył zmianę nastroju ukochanej. Blondynka wyraźnie posmutniała i wyglądała na zamyśloną jakby odleciała gdzieś myślami.
- Hana? Wszystko okej? Co się dzieje? - spytał zatroskany
- Denerwuje się.. Będę musiała w końcu porozmawiać z Przemkiem. - odpowiedziała nerwowo stukając palcami w szybę - Piotr?? - Gawryło nie odwracał od niej wzroku. Jak to dobrze że był już doświadczonym kierowcą i wyrobił sobie podzielność uwagi w patrzeniu na jezdnie.
- Tak? - szepnął cicho
- Będziesz przy tym ze mną? - spojrzała na niego błagalnym wzrokiem
- Oczywiście że będę - złapał ją za rękę. Drugą trzymał na kierownicy. - Wszystko będzie dobrze, nie masz się co martwić. Zadzwonię do ciebie jak go wybudzimy.
Dojechali pod szpital. Pożegnali się czule i każde z nich z duszą na ramieniu poszło na swój oddział.
- Hana? Możesz na chwilę wpaść na chirurgię? Ruud przed
chwilą u mnie był i powiedział że Przemek jest już przytomny.
- Zaraz będę
Po chwili wpadła zdyszana do lekarskiego. Zobaczyła że Piotr rozmawia z Wiktorią.
- Hej Wiki - blondynka przywitała się przyjaźnie
- Cześć Hana! - rudowłosa uśmiechnęła się szeroko, jak to miała w zwyczaju - A no właśnie! Przez to wszystko zapomniałam złożyć wam gratulację i życzyć szczęścia. - dodała po chwili
- Aaa… to pewnie twoja sprawka.. Mogłem się domyślić… Od rana słyszę tylko o tym że jesteśmy razem. Pielęgniarki non stop plotkują coś za plecami - Piotr przewrócił oczami
- To mały szpital. Dobre wieści szybko się rozchodzą. - Wiktoria próbowała się jakoś wytłumaczyć.
- Wiki co u Przemka? Byłaś u niego? - Hana postanowiła zmienić temat. Jednak również zdawało jej się że cały personel mówi tylko o nich.
- W porządku. Właśnie od niego wróciłam. Mówił że.. - wypowiedź przerwał jej dźwięk przychodzącego SMS-a. - Kurcze, przepraszam was, muszę lecieć na oddział - rudowłosa natychmiast wybiegła z lekarskiego.
- Ta to ciągle w biegu - skwitował Piotr. - Tęskniłem - zorientował się że zostali sami więc złapał Hane lekko w tali, przyciągnął do siebie i pocałował.
- Piotr! - Hana starała się brzmieć stanowczo, jednak jej też brakowało smaku jego ust - Jesteśmy w pracy! - wtuliła się tylko w jego silne ramiona - Chodźmy do niego.. jestem gotowa - szepnęła cicho.
Zdecydowanym krokiem trzymając się za ręce przemierzali szpitalne korytarze. Serce Hany łomotało o żebra, a ściśnięte gardło przestało dopuszczać powietrze do płuc. Weszli do sali w której leżał Przemek.
- Cześć! - od razu powitał ich wesoło Zapała. Wyglądał jeszcze słabo. Blady i podłączony do tych wszystkich aparatur.. Jednak hartu ducha mu nie brakowało.
- Hej Przemo - zaczęła Hana wesoło - Jak się czujesz?
- Dobrze - mówiąc, wykonał gwałtowniejszy ruch i starał się ukryć grymas bólu. Oczywiście nie uszło to uwadze Hany. - Słuchaj Piotr - zwrócił się w stronę chirurga - Chciałem ci podziękować. Wiem że to ty mnie operowałeś.. - wyciągnął w jego stronę zdrową dłoń. Drugą niestety miał w gipsie.
- Nie masz za co dziękować - Piotr uścisnął ją, uśmiechając się życzliwie
- No to chyba już prędko na motor nie wsiądziesz co? - Hana jak najdłużej zwlekała z wyjawieniem bratu prawdy. Piotr widział strach w jej oczach. Bała się jak Przemek zareaguje.. Ścisnął mocniej jej dłoń..
- Przemek.. musimy ci coś powiedzieć.. A właściwie to Hana - spojrzał na nią zachęcająco
- Walcie śmiało - Zapała starał się im dodać jakoś otuchy
- Przemek jesteś moim bratem - Hanie w końcu udało się to powiedzieć. Odetchnęła z ulgą. Zaległa głucha cisza, która wydawała się trwać wieki.
- Co? Hana? Co ty gadasz? - zaczął Przemek - Ja nie mam rodzeństwa.. Jestem jedynakiem i.. - blondynka weszła mu w słowo.
- Przyrodnim.. i jedynym jakiego mam.. Spójrz.. - wyciągnęła z kieszeni zdjęcie. Jedyną pamiątkę jaką miała po ojcu. - To mój ojciec.. Zostawił moją mamę kiedy była w ciąży - oczy jej się zaszkliły. Piotr natychmiast zareagował i przytulił ją mocno do siebie. - Dowiedziałam się że wrócił do Polski, ożenił się i ma syna. To dlatego przyjechałam.. Żeby odnaleźć ciebie..
Przemek milczał. Przez cały czas wpatrywał się w zdjęcie jego ojca, które pokazała mu Hana. Analizował wszystkie fakty, których właśnie się dowiedział.
- Hana.. - zaczął niepewnie - Ja nic nie wiedziałem.. Tata mi oczywiście nic nie powiedział - ogarnęła go wściekłość na ojca. Zauważył kilka łez na policzku blondynki. Aż zakuło go serce na ten widok.
- Eej.. nie płacz.. siostrzyczko - podał jej rękę i przyciągnął do siebie. Lekko uniósł się na łokciach i zużywając wszystkie siły, przytulił się do niej.
- Porozmawiam sobie z nim.. Jak on mógł przez całe życie mnie oszukiwać? - powiedział cicho. - Ale uwierz.. nawet nie wiesz jak się cieszę że mam siostrę - wytarł łzy z jej policzka.
- Musimy wracać na dyżur - odezwał się po chwili Piotr, patrząc na telefon.
- Wpadnę jeszcze do ciebie - Hana dała Przemkowi buziaka w policzek i wraz z Piotrem wyszli.
Wrócili do lekarskiego. Znowu był pusty więc Piotr pociągnął Hanę za rękę i przygwoździł ją do ściany swoim ciałem. Nagle zrobiło jej się strasznie ciepło a serce standardowo zaczęło walić jak szalone. Spojrzał jej w oczy. Były jeszcze wilgotne, ale piękne niczym nieba szafir. Tętno mu przyśpieszyło. Ujął jej twarz w dłoniach i przybliżając się do niej, cicho mruknął..
- Wszystko okej? - nie czekając na odpowiedź delikatnie musnął jej usta
- Okej - uśmiechnęła się lekko. Pocałunek przestał być delikatny.. Zapomniała że jest w pracy, liczył się już tylko Piotr. Ich usta pasowały do siebie jak dwie połówki jabłka. Piotr był dla niej lekarstwem na wszystko. Już dawno utwierdziła się we wniosku, że bez niego nie umiałaby normalnie funkcjonować.
W pewnym momencie do pokoju wpadł zdyszany Wójcik. Para gwałtownie oderwała się od siebie, a Hana dodatkowo zaczerwieniła się po uszy.
- O tu jesteś! Hana, kochaniutka potrzebuje twojej pomocy.. - uśmiechnął się pod nosem widząc młodych zakochanych
- Tak, Darek już idę, przepraszam - odparła speszona.
Dyżur minął jej bez większych niespodzianek. Wizyty pacjentek, jeden poród, dwie zaplanowane operacje. Dzień jak co dzień. Około 17 przyszła do lekarskiego. Planowo mieli kończyć z Piotrem o tej samej godzinie, jednak według grafiku jej ukochany jeszcze operował.
- Hej Hana! - podeszła do niej Lena - Z tego co widzę to Piotr jeszcze operuje tak więc mogę cię porwać na chwilę na kawę - uśmiechnęła się przyjacielsko
- Przecież zawsze możesz mnie porwać na kawę - odparła blondynka odwzajemniając uśmiech
Kobiety poszły do bufetu. Zamówiły dwie latte i usiadły przy stoliku.
- Hana? - Lena nie wiedziała jak zacząć i czy to wypada tak pytać.. Nie lubiła słuchać plotek, jednak cały personel od dwóch dni mówił tylko o tym.
- Słucham cię - Hana starała się jej jakoś dodać otuchy. Widziała wyraźnie że jej przyjaciółkę coś gryzie
- Słuchaj.. nie wierzę w plotki ale wszyscy już o tym mówią.. Czy ty jesteś z Piotrem? - zagrała w otwarte karty
- Tak.. jesteśmy ze sobą - odparła blondynka, na chwilę wracając myślami do swojego mężczyzny
Lena odwróciła wzrok. Zaczęła się zastanawiać czy powinna powiedzieć przyjaciółce o przeszłości Gawryły…
- Zaraz będę
Po chwili wpadła zdyszana do lekarskiego. Zobaczyła że Piotr rozmawia z Wiktorią.
- Hej Wiki - blondynka przywitała się przyjaźnie
- Cześć Hana! - rudowłosa uśmiechnęła się szeroko, jak to miała w zwyczaju - A no właśnie! Przez to wszystko zapomniałam złożyć wam gratulację i życzyć szczęścia. - dodała po chwili
- Aaa… to pewnie twoja sprawka.. Mogłem się domyślić… Od rana słyszę tylko o tym że jesteśmy razem. Pielęgniarki non stop plotkują coś za plecami - Piotr przewrócił oczami
- To mały szpital. Dobre wieści szybko się rozchodzą. - Wiktoria próbowała się jakoś wytłumaczyć.
- Wiki co u Przemka? Byłaś u niego? - Hana postanowiła zmienić temat. Jednak również zdawało jej się że cały personel mówi tylko o nich.
- W porządku. Właśnie od niego wróciłam. Mówił że.. - wypowiedź przerwał jej dźwięk przychodzącego SMS-a. - Kurcze, przepraszam was, muszę lecieć na oddział - rudowłosa natychmiast wybiegła z lekarskiego.
- Ta to ciągle w biegu - skwitował Piotr. - Tęskniłem - zorientował się że zostali sami więc złapał Hane lekko w tali, przyciągnął do siebie i pocałował.
- Piotr! - Hana starała się brzmieć stanowczo, jednak jej też brakowało smaku jego ust - Jesteśmy w pracy! - wtuliła się tylko w jego silne ramiona - Chodźmy do niego.. jestem gotowa - szepnęła cicho.
Zdecydowanym krokiem trzymając się za ręce przemierzali szpitalne korytarze. Serce Hany łomotało o żebra, a ściśnięte gardło przestało dopuszczać powietrze do płuc. Weszli do sali w której leżał Przemek.
- Cześć! - od razu powitał ich wesoło Zapała. Wyglądał jeszcze słabo. Blady i podłączony do tych wszystkich aparatur.. Jednak hartu ducha mu nie brakowało.
- Hej Przemo - zaczęła Hana wesoło - Jak się czujesz?
- Dobrze - mówiąc, wykonał gwałtowniejszy ruch i starał się ukryć grymas bólu. Oczywiście nie uszło to uwadze Hany. - Słuchaj Piotr - zwrócił się w stronę chirurga - Chciałem ci podziękować. Wiem że to ty mnie operowałeś.. - wyciągnął w jego stronę zdrową dłoń. Drugą niestety miał w gipsie.
- Nie masz za co dziękować - Piotr uścisnął ją, uśmiechając się życzliwie
- No to chyba już prędko na motor nie wsiądziesz co? - Hana jak najdłużej zwlekała z wyjawieniem bratu prawdy. Piotr widział strach w jej oczach. Bała się jak Przemek zareaguje.. Ścisnął mocniej jej dłoń..
- Przemek.. musimy ci coś powiedzieć.. A właściwie to Hana - spojrzał na nią zachęcająco
- Walcie śmiało - Zapała starał się im dodać jakoś otuchy
- Przemek jesteś moim bratem - Hanie w końcu udało się to powiedzieć. Odetchnęła z ulgą. Zaległa głucha cisza, która wydawała się trwać wieki.
- Co? Hana? Co ty gadasz? - zaczął Przemek - Ja nie mam rodzeństwa.. Jestem jedynakiem i.. - blondynka weszła mu w słowo.
- Przyrodnim.. i jedynym jakiego mam.. Spójrz.. - wyciągnęła z kieszeni zdjęcie. Jedyną pamiątkę jaką miała po ojcu. - To mój ojciec.. Zostawił moją mamę kiedy była w ciąży - oczy jej się zaszkliły. Piotr natychmiast zareagował i przytulił ją mocno do siebie. - Dowiedziałam się że wrócił do Polski, ożenił się i ma syna. To dlatego przyjechałam.. Żeby odnaleźć ciebie..
Przemek milczał. Przez cały czas wpatrywał się w zdjęcie jego ojca, które pokazała mu Hana. Analizował wszystkie fakty, których właśnie się dowiedział.
- Hana.. - zaczął niepewnie - Ja nic nie wiedziałem.. Tata mi oczywiście nic nie powiedział - ogarnęła go wściekłość na ojca. Zauważył kilka łez na policzku blondynki. Aż zakuło go serce na ten widok.
- Eej.. nie płacz.. siostrzyczko - podał jej rękę i przyciągnął do siebie. Lekko uniósł się na łokciach i zużywając wszystkie siły, przytulił się do niej.
- Porozmawiam sobie z nim.. Jak on mógł przez całe życie mnie oszukiwać? - powiedział cicho. - Ale uwierz.. nawet nie wiesz jak się cieszę że mam siostrę - wytarł łzy z jej policzka.
- Musimy wracać na dyżur - odezwał się po chwili Piotr, patrząc na telefon.
- Wpadnę jeszcze do ciebie - Hana dała Przemkowi buziaka w policzek i wraz z Piotrem wyszli.
Wrócili do lekarskiego. Znowu był pusty więc Piotr pociągnął Hanę za rękę i przygwoździł ją do ściany swoim ciałem. Nagle zrobiło jej się strasznie ciepło a serce standardowo zaczęło walić jak szalone. Spojrzał jej w oczy. Były jeszcze wilgotne, ale piękne niczym nieba szafir. Tętno mu przyśpieszyło. Ujął jej twarz w dłoniach i przybliżając się do niej, cicho mruknął..
- Wszystko okej? - nie czekając na odpowiedź delikatnie musnął jej usta
- Okej - uśmiechnęła się lekko. Pocałunek przestał być delikatny.. Zapomniała że jest w pracy, liczył się już tylko Piotr. Ich usta pasowały do siebie jak dwie połówki jabłka. Piotr był dla niej lekarstwem na wszystko. Już dawno utwierdziła się we wniosku, że bez niego nie umiałaby normalnie funkcjonować.
W pewnym momencie do pokoju wpadł zdyszany Wójcik. Para gwałtownie oderwała się od siebie, a Hana dodatkowo zaczerwieniła się po uszy.
- O tu jesteś! Hana, kochaniutka potrzebuje twojej pomocy.. - uśmiechnął się pod nosem widząc młodych zakochanych
- Tak, Darek już idę, przepraszam - odparła speszona.
Dyżur minął jej bez większych niespodzianek. Wizyty pacjentek, jeden poród, dwie zaplanowane operacje. Dzień jak co dzień. Około 17 przyszła do lekarskiego. Planowo mieli kończyć z Piotrem o tej samej godzinie, jednak według grafiku jej ukochany jeszcze operował.
- Hej Hana! - podeszła do niej Lena - Z tego co widzę to Piotr jeszcze operuje tak więc mogę cię porwać na chwilę na kawę - uśmiechnęła się przyjacielsko
- Przecież zawsze możesz mnie porwać na kawę - odparła blondynka odwzajemniając uśmiech
Kobiety poszły do bufetu. Zamówiły dwie latte i usiadły przy stoliku.
- Hana? - Lena nie wiedziała jak zacząć i czy to wypada tak pytać.. Nie lubiła słuchać plotek, jednak cały personel od dwóch dni mówił tylko o tym.
- Słucham cię - Hana starała się jej jakoś dodać otuchy. Widziała wyraźnie że jej przyjaciółkę coś gryzie
- Słuchaj.. nie wierzę w plotki ale wszyscy już o tym mówią.. Czy ty jesteś z Piotrem? - zagrała w otwarte karty
- Tak.. jesteśmy ze sobą - odparła blondynka, na chwilę wracając myślami do swojego mężczyzny
Lena odwróciła wzrok. Zaczęła się zastanawiać czy powinna powiedzieć przyjaciółce o przeszłości Gawryły…