niedziela, 9 listopada 2014

Opowiadanie 1. część XII


Magda? Osoba która nie istnieje. Magda była człowiekiem któremu satysfakcję sprawiało ludzkie cierpienie. Pobawiła się troszkę ludzkimi uczuciami, a później fru! do kosza, model do wymiany. Aaa no tak i jeszcze kasa. Mężczyzna musiał być nadziany żeby panią utrzymać. Magda złamała jego serce na pół.. Dosłownie.. Po tym wszystkim czuł się nikim, już nie miał dla kogo żyć.. Codzienne smutki topił w alkoholu. Jak dobrze że Tretter wysłał go na przymusowy urlop, teraz nie mógł sobie wyobrazić co by się stało jakby przyszedł do pracy pod wpływem, albo chociażby na kacu. Lekarz jest zawodem zaufania. Człowiek powierza ci swoje życie, masz świadomość na co się godzisz kiedy wybierasz kierunek studiów. Nie możesz zawieść.. Z tej melancholii wyciągnęła go Wiktoria. Nigdy się nie zastanawiał co by było gdyby dziewczyna nie dała mu mocnego kopa, mówiąc żeby się ogarnął. Jednak Wiktoria nie umiała wyleczyć jego popękanego serca.. I wtedy pojawiła się ona. Hana. Takiego uczucia nie żywił nawet do Magdy. Nie wierzył ze coś takiego może jeszcze się wydarzyć. Myślał że Magda kompletnie pozbawiła go uczuć. Nigdy nie pomyślał że można tak nagle.. tak od pierwszego słowa.. od pierwszego wejrzenia.. że można tak stracić głowę. Zaklinał się że już nigdy więcej nikogo nie obdarzy takim zaufaniem, nikomu nie zrobi miejsca w swoim sercu. Jednak ona.. Kiedy pierwszy raz się spotkali zaklinał się w duchu że z nią nie porozmawiał, nie zostawił żadnego kontaktu. Jak tylko wrócił do domu, jego myśli wciąż krążyły wokół pięknej blondynki spotkanej w parku. Za nadrzędny cel postawił sobie odnalezienie owej kobiety, choćby nie wiem co. Jednak los chciał inaczej i widocznie zapisane im było że spotkają się już następnego dnia. Piotr już od początku wiedział że nieodwracalnie się zakochał. Nie mógł racjonalnie myśleć, nie mógł jeść, spać a nawet oddychać kiedy jej nie widział. Czuł niedosyt w każdej minucie kiedy tracił ją z oczu. Hana wyleczyła jego złamane serce, sprawiła że mógł z powrotem kogoś pokochać.
Wszystkie te myśli przeleciały mu przez głowę w ciągu dosłownie kilku sekund. Nadal trzymając swój skarb w rękach stanowczo odpowiedział nie odrywając z niej wzroku:
- Hana.. Magda dla mnie nie istnieje. Chcę żebyś wiedziała że kocham ciebie i tylko ciebie.. Zawładnęłaś moim sercem - chwycił jej dłoń i położył sobie na mostku. - Ono należy tylko do ciebie
Wzruszyła się tym wyznaniem. Wiedziała ile musiało go to kosztować. Momentalnie zaszkliły jej się oczy. Nic nie odpowiedziała tylko delikatnie przywarła do niego ustami. Na moment całkowicie zapomnieli o rzeczywistości, czuli się jakby w innym wymiarze, gdzie są tylko oni. Trwało to może kilka sekund, może kilka minut. Dla nich nie miało to żadnego znaczenia.
- Ach ci młodzi! Tylko amory im w głowie - skwitowała pewna staruszka, która właśnie ich mijała. Para gwałtownie oderwała się od siebie jakby zostali na czymś przyłapani. Hana dodatkowo zaczerwieniła się po uszy. Oboje się zaśmiali.
- Kocham cię - szepnęła mu do ucha
Wrócili do domu. Było już grubo po 22. Kompletnie stracili poczucie czasu. Do mieszkania oboje wpadli zdyszani bo Piotr urządził Hanie zamiast grzecznego czekania na windę - gonienie się po schodach. Oboje byli tacy szczęśliwi..
- Na którą jutro masz do szpitala? - spytał w przerwie między pocałunkami kiedy tylko przekroczyli próg domu i zatrzasnęli drzwi
- Na 9 - Hana otworzyła oczy i utonęła w zieleni tęczówek swego ukochanego
- Ja mam jutro nockę - na jego twarzy zagościł niemały grymas. Wręcz nie cierpiał samotnych dyżurów.. Do tego pewnie cały dzień spędzi dosłownie nic nie robiąc, tylko usychając z tęsknoty za Haną i zaklinając się że nigdy więcej nie zgodzi się na jakiekolwiek zastępstwo. Ale miał dług u Sambora i w tym wypadku nie wypadało mu odmówić.
- Jakoś to przeżyjemy - Hana wtopiła rękę w jego gęste, kasztanowe włosy równocześnie delikatnie się uśmiechając. - Lecę się wykąpać - mruknęła mu do ucha
- A mogę z tobą? - Spojrzał na nią zalotnie w wyniku czego dostał kuksańca w bok - Masz ochotę na coś do jedzenia?
- No coś ty! Zwariowałeś? Jeść o tej porze? - Hana zrobiła taką minę że Piotr nie mógł się powstrzymać i wybuchnął śmiechem.
Przyszykował sobie kilka kanapek, i zagotował wodę na herbatę. Nie liczył że Hana prędko wyjdzie z tej łazienki. Usiadł przy stole i zajął się jedzeniem wymyślając sobie jakieś plany na jutro. Dość dawno nie był na siłowni, może dobrze mu zrobi taki mały trening? Choć i tak na formę nie narzeka. Później wpadł by do swojego mieszkania po jakieś ciuchy, Hana już dawno zrobiła mu miejsce (chociaż niewielkie) w swojej szafie.
Po co najmniej półgodzinnej kąpieli z łazienki wyszła Hana. Piotr spojrzał na nią już trochę nieprzytomnym wzrokiem, powstrzymywał się żeby nie zasnąć. Jednak był to długi dzień. Minęli się w drodze wymieniając jedynie uśmiechy. Piotr nie mógł też nie zerknąć na jej zgrabne nogi..
Hana skierowała się do sypialni. Dopiero teraz prawdziwe zmęczenie dało jej się we znaki. Owinęła się w mięciutką kołdrę i nastawiła budzik na 7:30. Napisała jeszcze tylko SMS-a do Przemka czy wszystko w porządku. Po kilku minutach w odpowiedzi zwrotnej oprócz zapewnienia ze wszystko jest okej, brat życzył jej miłej nocy. Zaśmiała się w duchu rozumiejąc dwuznaczność tych słów i odłożyła telefon na szafkę poprzednio podłączając go do ładowania. Czekając na swojego mężczyznę sama nie wiedziała kiedy odpłynęła do krainy Morfeusza..
Piotr po dziesięciu minutach wyszedł z łazienki. W sypialni zorientował się ze Hana już śpi. Przystanął na chwilę i na nią popatrzył.. Mógłby tak patrzyć całą wieczność. Położył się obok niej i wtulił w jej plecy. Tak pięknie pachniała! I jeszcze te włosy.. Pocałował ją w czoło i sam po chwili odpłynął. Oboje nie wiedzieli, ile jutro czeka ich niespodzianek.

8 komentarzy: