- Nie masz mi za co dziękować.. Obiecaj mi tylko że będziesz
się bardziej oszczędzać - odparła rudowłosa i po chwili dodała - Chcesz żebym
zawołała Piotra?
- Tak, zawołaj go jak możesz..
- Okej, przypominam że za dwa dni się widzimy na wizycie kontrolnej. I gdyby coś się działo to od razu dzwoń. Jak już kroplówka cała zejdzie to zawołaj pielęgniarkę, ja muszę lecieć bo zaraz mam operację z Samborem . Pa!
W tym samym czasie do głowy Piotra przychodziły najczarniejsze scenariusze.. Co się mogło stać? Gdyby ktoś skrzywdził jego Hanę chyba by go własnoręcznie zatłukł.. Nic by go nie powstrzymało.. Miał rozdarte serce odkąd zobaczył okropny wyraz bólu na jej twarzy…
Consalida wyszła na korytarz. Od razu rzuciła jej się w oczy postać Piotra, który w tym samym momencie podniósł głowę i na nią spojrzał. Dziewczyna usiadła na krzesełku obok i spokojnie zaczęła:
- Zanim zadasz mi sto pytań co się stało muszę cię ochrzanić.. - Piotr spojrzał na nią pytającym wzrokiem
- Musisz jej bardziej pilnować.. Przez cały dzień nie zdążyła nic zjeść, tłumacząc się nawałem pracy..
Zemdlała kiedy wracała z bloku, pechowo wpadając na pielęgniarkę niosącą jakieś szklane rzeczy do laboratorium.. Osiem szwów - popatrzyła na swojego rozmówcę, który jak dotąd nie odezwał się ani słowem.
Głęboko wypuścił powietrze z płuc. Słuchał Wiktorii na bezdechu, najgorszy strach minął.
- Halo Piotr wszystko w porządku?
- Taa - odparł cicho - Mogę ją zobaczyć? Kiedy ma się stawić na kontrolną?
- W środę
- Dziękuję Wiktoria
- Nie ma sprawy, jakby coś to dzwoń - poklepała go przyjacielsko po ramieniu i wróciła do pracy
Piotr jeszcze chwilkę tak siedział i starał się uspokoić. Podszedł do drzwi i delikatnie zapukał. Usłyszał ciche ,,Proszę", otworzył drzwi. Hana siedziała naprzeciw jego, miała zamknięte oczy. Piotr podszedł do niej i delikatnie złapał ją za rękę.. Miała jak zwykle zimne. Blondynka otworzyła oczy. Piotr w błękicie jej tęczówek widział zmęczenie całym dzisiejszym dniem. Pogłaskał ją po policzku, tak bardzo bolało go serce..
- Przepraszam.. szepnął
- Piotr.. - Hana zatopiła się w zieleni jego tęczówek. Podane jej znieczulenie musiało być wyjątkowo mocne ponieważ strasznie ciężko się jej myślało a co dopiero mówiło.. Ogarniała ją straszna senność..
- Ty mnie nie masz za co przepraszać - wzięła głęboki wdech, poczuła tak dobrze mu znany zapach jego perfum . - To ja cię powinnam przeprosić, ponieważ jestem strasznie nieodpowiedzialna
- Ciii.. nic już nie mów, widzę ile cię to kosztuje - Nachylił się i delikatnie musnął jej wargi. - Zaraz zabiorę cię do domu - szepnął jej po chwili do ucha.
- Nie byłam dziś u Przemka, obiecałam że wpadnę dziś do niego - przypomniało jej się po chwili, - zaczęła się nerwowo krzątać
- Ciii.. dziś już nigdzie nie pójdziesz.. Nie martw się kochanie, pójdę do niego i sprawdzę czy z nim wszystko w porządku.
- Tylko wracaj szybko - uśmiechnęła się, Piotrowi podniosło się ciśnienie. Wreszcie wszystko wracało na swoje miejsce.
Szedł korytarzem na OIOM. Kiedy czekał na windę, zaczepił go Stefan
- Hej Piotr! Słuchaj wszystko w porządku z Haną? Słyszałem co się stało - Piotrowi robiło się cieplej na sercu kiedy widział jak wszyscy martwią się o jego ukochaną. Świadczyło to tylko o tym że nie tylko jemu na niej zależało, ale również jej przyjaciołom.
- Niby wszystko okej ale ma założonych aż osiem szwów - odpowiedział patrząc w niby zawsze wesołe oczy dyrektora
- Jezu.. słuchaj wiem że Sambor prosił cię dziś żebyś wziął dzisiaj jego nockę, ale może lepiej zostań z Haną, ona cię będzie bardziej potrzebować. Ja zostanę - poklepał go po ramieniu, chociaż tak mógł się przydać. - Najchętniej i z całego serca bym ci dał tydzień wolnego, ale chyba niedługo nam tutaj lekarzy zabraknie..
- Dziękuję Stefan, jestem ci niezmiernie wdzięczny
Wsiadł do windy i po trzech minutach był już na OIOMie. Wszedł do sali Przemka w której siedziała akurat Agata
- No hej szwagier - zaczął roześmiany Przemek
- Hej Przemo - Piotr wyraźnie nie podzielał jego dobrego humoru. Chłopak widząc ponury nastrój Piotra zrobił grobową minę
- Coś się stało? Gdzie Hana?
- Hana miała mały wypadek dziś w pracy, chciała żebym przyszedł sprawdzić czy wszystko u ciebie w porządku.
- Jaki wypadek? Gdzie ona jest? Ja muszę zaraz do niej iść - blondyn zaczął zdejmować z siebie całą aparaturę
- Ejej a ty gdzie? - wtrąciła się Agata - Nie przejdziesz nawet dziesięciu metrów
Piotr streścił mu wszystko czego dowiedział się od Wiktorii
- Przemo spokojnie wszystko jest okej, tylko weź do niej teraz nie dzwoń - powiedział widząc że Zapała sięga po telefon - Jest strasznie zmęczona, zaraz zabieram ją do domu
- Powiedz jej proszę żeby do mnie zadzwoniła jak poczuje się troszkę lepiej, a i powiedz żeby się o mnie nie martwiła bo ja zdrowy jak koń już jestem! - Agata cicho się zaśmiała a Przemek spojrzał na nią wilkiem
Piotr uśmiechnął się i już miał wychodzić, kiedy odezwał się Przemek
- Słuchaj Piotr! Jeszcze jedno.. znowu wydzwania do mnie ojciec.. Ciągle o nią pyta, powiedział że koniecznie musi się z nią spotkać.. Mówi że to coś ważnego i nie spocznie póki z nią nie porozmawia..
- To mu powiedz że mógł z nią rozmawiać kiedy ona chciała złapać z nim kontakt - odparł zbulwersowany, Hana mu opowiadała jak kiedyś próbowała nawiązać z nim kontakt a on ją olał
- Mówię mu to samo, sam już nawet od niego nie odbieram
- Idę, Hana już na pewno na mnie czeka
- Okej, ucałuj ją ode mnie - rzekł Zapała
- Trzymaj się - odparł Piotr i udał się z powrotem na SOR
Pielęgniarka właśnie odłączała ją od kroplówki. Piotr stanął w drzwiach i skrzyżował ręce na piersi.
- Da pani doktor radę iść czy przyprowadzić wózek? - spytała pielęgniarka
- Nieee, dziękuję bardzo - twarz blondynki oblał delikatny rumieniec - Dam radę - uśmiechnęła się widząc bruneta stojącego w drzwiach. - Mam tutaj fachową pomoc - dodała kiedy pielęgniarka już wyszła i zostali sami.
- U Przemka wszystko okej, kazał mi ciebie ucałować - podszedł do niej i bardzo subtelnie skradł jej całusa.
- Wariat - mruknęła pod nosem
- Powinnaś być całowana. I to często. I to przez kogoś, kto się na tym zna - chwycił ją za rękę, natychmiast oblał ją delikatny rumieniec.
Szła wtulona w jego pierś. Piotr trzymał rękę na jej talii. Miała zamknięte oczy. Otworzyła je dopiero kiedy doszli do jego samochodu. Brunet pomógł jej wsiąść, widział że ten dzień strasznie ją wykończył. Zastanawiał się tylko jak wróci po jej samochód, bo samej prowadzić na pewno jej nie da! Nie w tym stanie i nie po znieczuleniu.. Nawet nie było dyskusji. Blondynka po dziesięciu minutach już spała..
Ktoś szeptał jej do ucha jej imię.. Czuła dotyk jego ciepłych dłoni na policzku. Otworzyła oczy. Pierwsze co zobaczyła to to, że jest u siebie w domu, leży na kanapie. Zasłony były zasłonięte więc nie umiała określić która jest godzina. Piotr leżał koło niej na kanapie i łobuzersko się uśmiechał. Radość biła z jego zielonych oczu..
- Co się stało?
- Wiesz że mówisz moje imię przez sen?
- Która godzina?
- Około 21.. spałaś ze cztery godziny - odgarnął jeden niesforny kosmyk z jej twarzy i włożył go jej za ucho - Jak się czujesz? - zrobił zatroskaną minę
Dopiero teraz poczuła ogromny ból w okolicy prawego ramienia. Wcześniej kiedy patrzyła na ukochanego nie liczyło się nic.. - Auu.. - syknęła kiedy próbując wstać zrobiła gwałtowniejszy ruch
- Ejej nie wstawaj, kupiłem ci tutaj przeciwbólowe - wskazał głową na torbę leżącą na stole
- Czy ty mnie tutaj wniosłeś? - Hana za nic nie przypominała sobie momentu kiedy chociażby wysiadała z samochodu.. - Jezu samochód! Zostawiłam pod szpitalem.. - kompletnie o tym zapomniała
- Spokojnie, kluczyki leżą na szafce w przedpokoju, wszystkim się zająłem
- Czy ty przypadkiem nie miałeś dziś dyżuru za Sambora?
- Stefan go za mnie wziął.. Obiecałem opiekować się tobą - mężczyzna przewrócił oczami i szarmancko się uśmiechnął, Hanie aż zakręciło się w głowie..
- Jesteś najlepszym facetem na świecie wiesz? - szepnęła i przybliżyła się do jego twarzy niebezpiecznie blisko. Piotr dostał palpitacji, jego serce już dawno wypadło z normalnego rytmu.
Wyglądał bosko ze swoimi rozczochranymi włosami, płonącymi, zmrużonymi, zielonymi oczami i teraz już poważnym, mrocznym wyrazem twarzy. Wtopiła rękę w jego gęste włosy, natychmiast zapomnieli się w namiętnym pocałunku..
- Tak, zawołaj go jak możesz..
- Okej, przypominam że za dwa dni się widzimy na wizycie kontrolnej. I gdyby coś się działo to od razu dzwoń. Jak już kroplówka cała zejdzie to zawołaj pielęgniarkę, ja muszę lecieć bo zaraz mam operację z Samborem . Pa!
W tym samym czasie do głowy Piotra przychodziły najczarniejsze scenariusze.. Co się mogło stać? Gdyby ktoś skrzywdził jego Hanę chyba by go własnoręcznie zatłukł.. Nic by go nie powstrzymało.. Miał rozdarte serce odkąd zobaczył okropny wyraz bólu na jej twarzy…
Consalida wyszła na korytarz. Od razu rzuciła jej się w oczy postać Piotra, który w tym samym momencie podniósł głowę i na nią spojrzał. Dziewczyna usiadła na krzesełku obok i spokojnie zaczęła:
- Zanim zadasz mi sto pytań co się stało muszę cię ochrzanić.. - Piotr spojrzał na nią pytającym wzrokiem
- Musisz jej bardziej pilnować.. Przez cały dzień nie zdążyła nic zjeść, tłumacząc się nawałem pracy..
Zemdlała kiedy wracała z bloku, pechowo wpadając na pielęgniarkę niosącą jakieś szklane rzeczy do laboratorium.. Osiem szwów - popatrzyła na swojego rozmówcę, który jak dotąd nie odezwał się ani słowem.
Głęboko wypuścił powietrze z płuc. Słuchał Wiktorii na bezdechu, najgorszy strach minął.
- Halo Piotr wszystko w porządku?
- Taa - odparł cicho - Mogę ją zobaczyć? Kiedy ma się stawić na kontrolną?
- W środę
- Dziękuję Wiktoria
- Nie ma sprawy, jakby coś to dzwoń - poklepała go przyjacielsko po ramieniu i wróciła do pracy
Piotr jeszcze chwilkę tak siedział i starał się uspokoić. Podszedł do drzwi i delikatnie zapukał. Usłyszał ciche ,,Proszę", otworzył drzwi. Hana siedziała naprzeciw jego, miała zamknięte oczy. Piotr podszedł do niej i delikatnie złapał ją za rękę.. Miała jak zwykle zimne. Blondynka otworzyła oczy. Piotr w błękicie jej tęczówek widział zmęczenie całym dzisiejszym dniem. Pogłaskał ją po policzku, tak bardzo bolało go serce..
- Przepraszam.. szepnął
- Piotr.. - Hana zatopiła się w zieleni jego tęczówek. Podane jej znieczulenie musiało być wyjątkowo mocne ponieważ strasznie ciężko się jej myślało a co dopiero mówiło.. Ogarniała ją straszna senność..
- Ty mnie nie masz za co przepraszać - wzięła głęboki wdech, poczuła tak dobrze mu znany zapach jego perfum . - To ja cię powinnam przeprosić, ponieważ jestem strasznie nieodpowiedzialna
- Ciii.. nic już nie mów, widzę ile cię to kosztuje - Nachylił się i delikatnie musnął jej wargi. - Zaraz zabiorę cię do domu - szepnął jej po chwili do ucha.
- Nie byłam dziś u Przemka, obiecałam że wpadnę dziś do niego - przypomniało jej się po chwili, - zaczęła się nerwowo krzątać
- Ciii.. dziś już nigdzie nie pójdziesz.. Nie martw się kochanie, pójdę do niego i sprawdzę czy z nim wszystko w porządku.
- Tylko wracaj szybko - uśmiechnęła się, Piotrowi podniosło się ciśnienie. Wreszcie wszystko wracało na swoje miejsce.
Szedł korytarzem na OIOM. Kiedy czekał na windę, zaczepił go Stefan
- Hej Piotr! Słuchaj wszystko w porządku z Haną? Słyszałem co się stało - Piotrowi robiło się cieplej na sercu kiedy widział jak wszyscy martwią się o jego ukochaną. Świadczyło to tylko o tym że nie tylko jemu na niej zależało, ale również jej przyjaciołom.
- Niby wszystko okej ale ma założonych aż osiem szwów - odpowiedział patrząc w niby zawsze wesołe oczy dyrektora
- Jezu.. słuchaj wiem że Sambor prosił cię dziś żebyś wziął dzisiaj jego nockę, ale może lepiej zostań z Haną, ona cię będzie bardziej potrzebować. Ja zostanę - poklepał go po ramieniu, chociaż tak mógł się przydać. - Najchętniej i z całego serca bym ci dał tydzień wolnego, ale chyba niedługo nam tutaj lekarzy zabraknie..
- Dziękuję Stefan, jestem ci niezmiernie wdzięczny
Wsiadł do windy i po trzech minutach był już na OIOMie. Wszedł do sali Przemka w której siedziała akurat Agata
- No hej szwagier - zaczął roześmiany Przemek
- Hej Przemo - Piotr wyraźnie nie podzielał jego dobrego humoru. Chłopak widząc ponury nastrój Piotra zrobił grobową minę
- Coś się stało? Gdzie Hana?
- Hana miała mały wypadek dziś w pracy, chciała żebym przyszedł sprawdzić czy wszystko u ciebie w porządku.
- Jaki wypadek? Gdzie ona jest? Ja muszę zaraz do niej iść - blondyn zaczął zdejmować z siebie całą aparaturę
- Ejej a ty gdzie? - wtrąciła się Agata - Nie przejdziesz nawet dziesięciu metrów
Piotr streścił mu wszystko czego dowiedział się od Wiktorii
- Przemo spokojnie wszystko jest okej, tylko weź do niej teraz nie dzwoń - powiedział widząc że Zapała sięga po telefon - Jest strasznie zmęczona, zaraz zabieram ją do domu
- Powiedz jej proszę żeby do mnie zadzwoniła jak poczuje się troszkę lepiej, a i powiedz żeby się o mnie nie martwiła bo ja zdrowy jak koń już jestem! - Agata cicho się zaśmiała a Przemek spojrzał na nią wilkiem
Piotr uśmiechnął się i już miał wychodzić, kiedy odezwał się Przemek
- Słuchaj Piotr! Jeszcze jedno.. znowu wydzwania do mnie ojciec.. Ciągle o nią pyta, powiedział że koniecznie musi się z nią spotkać.. Mówi że to coś ważnego i nie spocznie póki z nią nie porozmawia..
- To mu powiedz że mógł z nią rozmawiać kiedy ona chciała złapać z nim kontakt - odparł zbulwersowany, Hana mu opowiadała jak kiedyś próbowała nawiązać z nim kontakt a on ją olał
- Mówię mu to samo, sam już nawet od niego nie odbieram
- Idę, Hana już na pewno na mnie czeka
- Okej, ucałuj ją ode mnie - rzekł Zapała
- Trzymaj się - odparł Piotr i udał się z powrotem na SOR
Pielęgniarka właśnie odłączała ją od kroplówki. Piotr stanął w drzwiach i skrzyżował ręce na piersi.
- Da pani doktor radę iść czy przyprowadzić wózek? - spytała pielęgniarka
- Nieee, dziękuję bardzo - twarz blondynki oblał delikatny rumieniec - Dam radę - uśmiechnęła się widząc bruneta stojącego w drzwiach. - Mam tutaj fachową pomoc - dodała kiedy pielęgniarka już wyszła i zostali sami.
- U Przemka wszystko okej, kazał mi ciebie ucałować - podszedł do niej i bardzo subtelnie skradł jej całusa.
- Wariat - mruknęła pod nosem
- Powinnaś być całowana. I to często. I to przez kogoś, kto się na tym zna - chwycił ją za rękę, natychmiast oblał ją delikatny rumieniec.
Szła wtulona w jego pierś. Piotr trzymał rękę na jej talii. Miała zamknięte oczy. Otworzyła je dopiero kiedy doszli do jego samochodu. Brunet pomógł jej wsiąść, widział że ten dzień strasznie ją wykończył. Zastanawiał się tylko jak wróci po jej samochód, bo samej prowadzić na pewno jej nie da! Nie w tym stanie i nie po znieczuleniu.. Nawet nie było dyskusji. Blondynka po dziesięciu minutach już spała..
Ktoś szeptał jej do ucha jej imię.. Czuła dotyk jego ciepłych dłoni na policzku. Otworzyła oczy. Pierwsze co zobaczyła to to, że jest u siebie w domu, leży na kanapie. Zasłony były zasłonięte więc nie umiała określić która jest godzina. Piotr leżał koło niej na kanapie i łobuzersko się uśmiechał. Radość biła z jego zielonych oczu..
- Co się stało?
- Wiesz że mówisz moje imię przez sen?
- Która godzina?
- Około 21.. spałaś ze cztery godziny - odgarnął jeden niesforny kosmyk z jej twarzy i włożył go jej za ucho - Jak się czujesz? - zrobił zatroskaną minę
Dopiero teraz poczuła ogromny ból w okolicy prawego ramienia. Wcześniej kiedy patrzyła na ukochanego nie liczyło się nic.. - Auu.. - syknęła kiedy próbując wstać zrobiła gwałtowniejszy ruch
- Ejej nie wstawaj, kupiłem ci tutaj przeciwbólowe - wskazał głową na torbę leżącą na stole
- Czy ty mnie tutaj wniosłeś? - Hana za nic nie przypominała sobie momentu kiedy chociażby wysiadała z samochodu.. - Jezu samochód! Zostawiłam pod szpitalem.. - kompletnie o tym zapomniała
- Spokojnie, kluczyki leżą na szafce w przedpokoju, wszystkim się zająłem
- Czy ty przypadkiem nie miałeś dziś dyżuru za Sambora?
- Stefan go za mnie wziął.. Obiecałem opiekować się tobą - mężczyzna przewrócił oczami i szarmancko się uśmiechnął, Hanie aż zakręciło się w głowie..
- Jesteś najlepszym facetem na świecie wiesz? - szepnęła i przybliżyła się do jego twarzy niebezpiecznie blisko. Piotr dostał palpitacji, jego serce już dawno wypadło z normalnego rytmu.
Wyglądał bosko ze swoimi rozczochranymi włosami, płonącymi, zmrużonymi, zielonymi oczami i teraz już poważnym, mrocznym wyrazem twarzy. Wtopiła rękę w jego gęste włosy, natychmiast zapomnieli się w namiętnym pocałunku..